W pierwszych paleniskach, czyli kominkach otwartych nie było wyczystki.
Dlaczego?
Ponieważ nie było takiej potrzeby, a z ewentualnym oczyszczeniem, czy usunięciem sadzy nie było żadnego kłopotu.
Najbezpieczniejsze rozwiązanie techniczne to takie, które gwarantuje ewakuację spalin najkrótszą drogą bez zbędnych zakrętów, oporów itd.
Najlepszym rozwiązaniem to komin bezwyczystkowy.
Nie ma miejsc newralgicznych, a każde miejsce jest łatwo dostępne dla potrzeb kontroli, czy czyszczenia. W tym miejscu mogą pojawić się głosy sprzeciwu, że kulą kominiarską można uszkodzić kominek podczas czyszczenia itp. Oczywiście, że można.
Sam tak kiedyś uszkodziłem i musiałem odkupić drogą półkę deflektorową z wernikulitu w markowym wkładzie kominkowym.
Pamiętam do dziś moją argumentację, komin nieprawidłowo pobudowany, brak wyczystki, niezgodnie z normą... tak, tak, tylko kto kazał mi wejść na dach bez sprawdzenia paleniska jak jest podłączone, za głupotę się płaci.
Kominy bezwyczystkowe to bezpieczne rozwiązanie. W kanale kominowym nie ma potrzeby instalacji żadnych urządzeń zabezpieczających takich jak kugelfang (łapacz kuli kominiarskiej) po prostu należy na czas dokonania kontroli, czy czyszczenia usunąć deflektor z kominka. Myślenie nie boli. Tak gdzie kończą się przepisy zaczyna się logika. |